Zakon Braci Wings of Azrael
Strona dyskusyjna Zakonu Braci Wings of Azrael
FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj


Bohater #9

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Braci Wings of Azrael Strona Główna » Gospoda
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piro666
Gość






PostWysłany: Czw 3:08, 05 Kwi 2007    Temat postu: Bohater #9

Jak zapowieadalem zamieszczam przed ostatnia czesc opowiedania...jak zawsze prosze o komentarze...im wiecej tym lepiej...



Markus zaczynał się już na serio niecierpliwić…bohater kazał mu się zatrzymać na środku wulgaryzm pustyni pod jakimś kamulcem hamulcem gdzieś polazł…pyzatym było gorąco jak jasna cholera a on ciągle siedział w tej swojej kurtce…
Trzaśniecie drzwiami wyrwało go z zadumy mimowolnie odpalił wóz i ruszyli w dalsza drogę…po tym jak się okazało ze Alicje przejęli w pewnym momencie zainteresowani spieszyło im się jeszcze bardziej…a ten sobie marnuje czas…
- co ty tam wulgaryzm robiłeś?? Nie było Cię z pól godziny!! – Markus wrzasnął w końcu
- nie było mnie dokładnie 6 minut…nie wierzysz to sprawdź na zegarku… - spokojnie odparł mu bohater
Markus spojrzał na niego jak na ostatniego idiotę, po czym na zegarek i znowu na bohatera…faktycznie około 5 minut…ale zaraz… był uwalany piachem i kurtka gdzieś zniknęła…idziesz reszta wulgaryzmć to teraz mamy ważniejsze sprawy…trzeba dorwać tych dupków zanim cos zrobią dziewczynie…
- nie boisz się ze ja zabija??
- nie – odparł bohater – ten dupek będzie czekał aż do niego przyjdę i prawdopodobnie mając przewagę liczebna zabije najpierw ja a później mnie…ale sprawie mu małą niespodziankę… -
- jaką?? – Markus zdawał się być podenerwowany…wiedział, co w słowniku bohatera oznacza niespodzianka…dużo strzelania wybuchów i wyflaczonych zwłok…
- zadzwoniłem do starego znajomego…uściślając do kogoś z rodziny nie gadaliśmy ze sobą z 10 lat…ale zawsze był chętny do pomocy…spotkamy się z nim w punkcie zrzutu…
dalej się już nie odzywali…Markus pochłonięty prowadzeniem wozu z prędkością 315km/h a bohater szykowaniem broni…po godzinie byli na miejscu…niestety nie wszystko poszło tak jak powinno…sprytnie podłożony claymore eksplodował prosto w podwozie na ostatnim zakręcie…
PUŁAPKA!! – Markus darł się na calu glos próbując opanować samochód…błyskawiczne kontry i operowanie gazem…redukcja, pedał w podłogę kontra, hamulec, kontra, gaz…wóz pomimo przebitej opony z lewej strony ciągle nie dachował pomimo setki na zegarze…
Wtedy obaj zobaczyli ludzi wybiegających z budynku z garażami gdzie miała być Alicja…jeden miał granatnik…trafienie prosto w grill (na szczęście wzmocniony) niemal zatrzymał samochód w miejscu…poduszki i pasy zadziałały jak powinny…silnik ciągle pracował. Dziurawe koło stało na wzmocnieniu do jazdy na kapciu…kiedy obaj wyszli z szoku zdali sobie sprawę ze nikt nie strzela…i w tej samej sekundzie poczuli ostry zapach wysokooktanowego paliwa i podtlenku azotu…przecieki…
- na 3 wyskakujemy z wozu i wulgaryzm do pierwszej kryjówki ok.?? – Markus z łamiącym się głosem rozkazał bohaterowi… - jego dłoń głaskała kierownice i drążek zmiany biegów…zaryglował nitro na sztywno skrzynia zazgrzytała…
- zegnaj kochanie – powiedział do deski rozdzielczej wdusił gaz do dechy… - JUŻ!!
Obaj wyskoczyli kłębach dymu z palonych opon i Dodge jak błyskawica ruszył na przód taranując zaparkowane samochody by po chwili zamienić się w gigantyczna eksplozje podsycaną Nosem…
Obaj wskoczyli za niski murek unikając pocisków z chaotycznie otwartego ognia…bohater wyjął Auto 9…
- wulgaryzm nie starczy mi amunicji nawet na 1/3 tych dupków…
- fakt jest ich tam ze 30…mamy wulgaryzm- zrezygnowanym głosem stwierdził Markus…
murek szybko się sypał…bardzo szybko…nagle bohater wyłowił z huku wyraźny syczący dźwięk silnika łańcuchowego…wychylił się i wtedy zaczęło się piekło…
tysiące pocisków zaczęły przeszywać powietrze szatkując na drobne wszystko na swojej drodze…bohater zobaczył postać pewnie stojącą w lekkim rozkroku trzymającą rzygający ogniem minigun…przez plecy miał przewieszona duża torbę…
po 6 sekundach kanonada ustala…w okolicy nie zostało nic, co oddycha…
nie było żadnych powitań ani uścisków…bohater po prostu przedstawił Markusa…
- to jest…mój brat… - wskazując nieco miskowatego z wyglądu dość wysokiego najpierwszy rzut oka na prawdę silnego gościa… - mów na niego po prostu Grizzly, Grizzly skrócie to czołg w ludzkiej skórze…a teraz poszukajmy Alicji…
szybko się przekonali ze w budynku jej nie ma…ale jakiś łomot w garażu od razu ich tam zwabił…szybki kopniak w drzwi…wpadli do środka i zobaczyli…zwykły warsztat…
- dobra pakujemy się do tej BMWicy i spadamy… - stwierdził krotko Grizzly
- Ja do tego nie wsiądę – stwierdził Markus
- pyzatym nawet nie wiemy gdzie jechać… - bohater stwierdził bez śladu zmartwienia… - ale koleś z szafki na pewno nam powie…wyłaź!! –
mechanik wyszedł niepewnym krokiem…
- pojechali na północ na rancho…jedyne w okolicy nie można nie trafić… - mechanik szybko wydukał
- nawet nie trzeba było pytać – mruknął bohater – otwórz drzwi garażu… - mechanik szubko pobiegł wykonać polecenie…
- dobra nie marudzić tylko do samochodu…
Markus strasznie się skrzywił, ale ruszył w kierunku limuzyny…
- Ej, co to za zapach?? – Grizzly ni stad i z owad rzucił do bohatera…
- śmierdzi jak…nitrometan…
wszyscy trzej spojrzeli na siebie jakby czytając sobie na wzajem myślach…
szybkie oględziny garażu szybko wykazały źródło…butle w rogu…
- TY!! Wiesz, co to jest?? – bohater wrzasnął do mechanika a ten pokiwał głowa…- macie tu dragstera?? – mechanik zaprzeczył ruchem głowy… - umiesz mówić jeszcze?? – mechanik pokiwał głowa i sekundę potem dostał w potylice od groźnie patrzącego na niego misiowatego gościa…
- za tamtymi drzwiami…- bąknął…
- gdzie klucz?? A z reszta… - szybka seria po zamku i drzwi poszły do góry, szczeka Grizzlego w dół a Markus wylądował na kolanach z oczami jak 5 złotych…
- śpiewaj koleś i to szybko… - bohater ledwo wyksztusił słowa na widok potężnej sylwetki wozu przed sobą…
mechanik z miejsca odzyskał zimna krew…
- khem…Jest to Dodge Charger RT 500 rocznik 70silnik został całkowicie zbudowany od podstaw z najwyższej klasy i wytrzymałości części dodatkowo doładowany, (czego najlepszym dowodem był potężny wysoko wystający wlot na masce) i z zamontowana instalacja nitrometanowa…
- HOLA!! Mówisz, że to jeździ na nitro?? – z niedowierzaniem spytał bohater
- jeździ na benzynie dopalacz to nitrometan…moc 2.774 KM lub więcej…nie wiemy, bo momentu tez nie zmierzyliśmy, bo komp się spalił na hamowni od nadmiaru danych jak wdusiliśmy dopalacz…karoseria z tytanoaluminium zbrojona kevlarem i włóknem poliweglanowym, co czyni go niemal całkowicie kuloodpornym…zatrzyma wszystko oprócz przeciwpancernego kalibru 12.7mm, szyby z klejonych kompozytów ta sama historia, co karoseria, kuloodporne opony …tytanowa klatka…pancerna podłoga wytrzyma minę przeciwczołgowa i 10 kilo trotylu…i wazy nieco ponad 2.5 tony…te nowoczesne tworzywa są niesamowite – westchnął mechanik…
Markus już siedział za kołkiem z iście szatańskim uśmiechem… - I LIKE IT!! – wrzasnął z pasja i o mało nie popluł się na szybę…
Mechanik bez zbędnych negocjacji oddal kluczyki, po czym sam wsiadł do BMW i zwiał, czym prędzej…
Chwile potem gnali z niesamowita prędkością…Markus niemal śpiewał na glos zbierając każdy zakręt z chirurgiczna precyzja…Grizzly siedział nieco przerażony prędkością i manewrami, ale tak samo jak bohater szybko przestał zwracać uwagę i zaczął się czyszczeniem broni…warto było…chwile później kuloodporność samochodu została sprawdzona, kiedy z tylu dojechały 3 wozy napakowane strzelcami…Markus spojrzał w lusterko i nacisnął hamulec…pierwszy wóz jebnął z ogromnym impetem w tył Dodge’a silnik wpadł do kabiny zabijając kierowcę i pasażera…strzelcy wylecieli z okien i połamali karki na asfalcie…jednego dodatkowo przejechał drogi z samochodów…i rozwłóczył go na sporym kawałku szosy trzeci jeszcze poprawił…Grizzly ze zmęczoną mina ziewnął wyciągnął zawleczkę z granatu odrzucił zabezpieczenie poczekał chwilkę i wyciepnął go za okno…granat eksplodował dokładnie pod przednia osią drogiego wozu, dzięki czemu ten zrobił 1.5 salta do tylu i spłaszczył kabinę na placek przecinając wystających z okien strzelców na pól…trzeci zgrywał kozaka wiec Markus na cale gardło nucąc Cwałowanie Walkirii Wagnera tyrpnął go w tył tak ze wóz oparł się o przód…przyhamował lekko i wdusił gaz do dechy przewracając go na dach i dezelując jak w jakiejś szalonej pralce w końcu zostało na nim niewiele blachy i klatka się poddała spłaszczając się wtedy Markus wdusił na sekundę nitro…wóz wydal ryk i wulgaryzmł pchany przez siebie wóz na drobny mak…
O wulgaryzm!! – wrzasnęli chórem bohater i grizzly…Markus patrzał przed siebie jakby był we śnie…

W rekordowo krótkim czasie dotarli na miejsce tym razem uważając żeby nie narobić hałasu…kilku wartowników nawet nie poczuło, co ich trafiło…bohater załatwiał ich po kolei i po cichu nożem…Grizzli gołymi rękami dusił i łamał karki…kiedy po cichu wślizgnęli się do ogromnej willi i ukryli na chwile swoja dywersyjna partie odegram Markus wpadając (a w zasadzie rozpieprzając) przez bramę dezelując siła pędu wszystko na parkingu i odciągając armie ochroniarzy od głównego celu…dokładnie wtedy, kiedy już dom opustoszał, bo wszyscy byli zajęci prażeniem do Dodge’a bezlitośnie demolującego dziedziniec i salon, do którego przez przypadek wjechał przez ścianę a wyjechał przez kuchnie i spiżarnię grizzly ze swoim minigunem wyszedł z tylu ferajny i bez słowa otworzył ogień…masakrę przeżyło może z 20 o zgodnie naraz rzuciło się na strzelca, któremu wyszła już cala amunicja…pierwszy dostał samym karabinem prosto w łeb aż mu mózg siknął uszami a jego trup pofrunął rzucony przez Grizzlego powalając następnych 3…kolejny dostał prawym prostym, że skrętem bioder z pełną dostępną mocą tak ze dłoń przeszła na wylot przez głowę niemal ja urywając…niczym mechagodzilla przechodził przez potężnie zbudowanych ochroniarzy jakby byli manekinami eksterminując ich bez litości…ostatni odważny złapany za szyje lewą ręką podniesiony do góry charczał wierzgając aż dłoń zacisnęła się w pięść miażdżąc wszystko na marmoladę pozostałych 5 nawet się nie obejrzało tak szybko wiejąc byle nie stanąć na drodze temu zakrwawionemu potworowi…
Markus jakby nigdy nic zaparkował wóz… podniósł jeden z leżących karabinów…przeładował i ruszył w stronę dyszącego Grizzlego…
- wulgaryzm stary to było… - i wtedy zobaczył, na czym stoi…zmasakrowane ciała i twarze powykrzywiane ze strachu…o mało się nie zrzygał…wtedy usłyszeli wystrzał i mlaśniecie…obaj biegiem ruszyli w stronę odgłosów wydawanych przez bestialsko mordowanego człowieka człowieka…

w tym czasie bohater spokojnie i pewnie zmierzał w stronę wrzasku wydawanych poleceń…wystawił głowę za róg…Alicja…związaną jak szynka leży na kanapie…i najwyraźniej cala i zdrowa….żadnego śladu łez i to samo spojrzenie „niech się tylko uwolnię a twój prapradziadek pożałuje ze się urodził”…no i główny dupek przedstawienia drący ryja na grupkę ochroniarzy…bohater nie czekał perfekcyjnie wymierzonymi strzałami położył wszystkich…mafiozo natychmiast odpowiedział ogniem z Colta 1911…cholernie znajomo wyglądającego Colta…MOJEGO COLTA!!
Chwile później mafiozo szybko podniósł Alicje zasłonił się nią i przyłożył jej lufę do głowy…
Bohater, który przyjął 2 kule w ramie i dół brzucha z żelazną determinacja szukał celu w rozwianych włosach Alicji…
- rzuć to, bo ja rozwalę…elegancik pewnie wygłosił groźbę
bohater nic nie powiedział tylko przekręcił dłoń tak jakby miał upuścić bron…cały czas patrząc się jej w oczy…i puścił bron…rzeczywistość zwolniła…bron powoli opadała…elegant wycelował w bohatera podnosząc głowę wyżej…Alicja gwałtownie odrzuciła głowę do tylu trafiając mafiosa w oko od razu rzucając się na ziemie…bohater wyciągnął lewa rękę chwytając spadający pistolet i od razy oddając strzał równocześnie z ryczącym jak wół mafiosem… potężne uderzenie w głowę…dostałem…dostałem w głowę…zabić gnoja…ZABIC!!
Jedno oko – totalna ciemność…gigantyczny ból głowy…gorąca krew spływająca na perski dywan…tylko jedna myśl… bohater doczołgał się do mafiosa leżącego na ziemi i trzymającego się za brzuch…dziura było spora i wnętrzności niemal wychodziły na zewnątrz…bohater padł na niego…
- obiecałem ze uduszę cię gołymi rękami…- wyszeptał mu do ucha ostatkiem sił… - nie dotrzymam słowa…
ręka bohatera jak kobra wbiła się do rany przeciwnika i zaczęła ciągnąć…bohater już nie słyszał wrzasku ani charkotu duszącej się ofiary…tylko cel…tylko cel…

nie słyszał wbiegających towarzyszy…krzyku przerażonej na śmierć dziewczyny…nie widział jak wszyscy troje zrzygali się na widok tego, co zrobił…nie widział …ale wszyscy wiedzieli ze po tysiąckroć ten zasraniec na to zasłużył…


Ostatnio zmieniony przez piro666 dnia Pon 23:00, 16 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Haku

<f></f>



Dołączył: 16 Gru 2005
Posty: 787
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mława

PostWysłany: Czw 14:55, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Nie zawiodlem sie. Genialna jatka. Grizlli i minigun to wybuchowe polaczenie Smile naprawde supre odcinek piro666. Cool szkoda ze przed ostatni Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RIDDICK88
Kserownik



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: JAROSŁAW

PostWysłany: Czw 22:18, 05 Kwi 2007    Temat postu:

hehe Very Happy prze dobre opowiadanie Very Happy jedno z moich ulubionych Smile spróbuj napisać coś w stylu Stephen'a Kinga albo Graham'a Mastertona Very Happy wtedy był byś moim ulubionym pisarzem Very Happy

wogle bardzo dobre połączenie akcji i kryminału Very Happy
najbardziej podobał mi sie Grizli był najlepszy, wg mnie Very Happy
to jest tego kilka części ?? prosiłbym o linki do poprzednich Smile
też lobię czasem napisać podobne opowiadania, tylko że u mnie występuje dużo wampirów i wilkołaków Very HappyVery HappyVery Happy

Gratki za opowiadanie SmileSmileSmile masz talent Very Happy Twisted Evil

Pozdro Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zakon Braci Wings of Azrael Strona Główna » Gospoda Wszystkie czasy w strefie GMT + 3 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
  ::  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group   ::   template subEarth by Kisioł. Programosy   ::  
Regulamin