Zakon Braci Wings of Azrael
Strona dyskusyjna Zakonu Braci Wings of Azrael
FAQ
::
Szukaj
::
Użytkownicy
::
Grupy
::
Galerie
::
Rejestracja
::
Profil
::
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
::
Zaloguj
Forum Zakon Braci Wings of Azrael Strona Główna
»
Gry i zabawy
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie GMT + 3 Godziny
Skocz do:
Wybierz forum
Informacje
----------------
Historia Zakonu i Zaproszenie do przyłączenia
Regulamin Zakonu
Jak dołączyć do Zakonu
Masz do nas jakąś sprawę?
Dla składających podania i o składających podania
----------------
Chcesz przywdziać Zakonne szaty? - napisz do nas
Ci Niewierni chcą przywdziać nasze szaty
Ogłoszenia Zakonne
----------------
Sprawy bieżące
Urlopy
Fuzje
Rada Zakonu
----------------
Pręgierz
Obrady Rady Zakonu
Wybory Rady Zakonu
Rada Zakonu
Statut Rady Zakonu
Konta i hasła
Kolor i Scott_B - pomysły
Członkowie Zakonu i Akademii
----------------
Zakon Główny
Galeria Sióstr i Braci
Akademicy
Klasztor Zakonu Głównego
----------------
Gospoda
Tygodniowy ranking
Klasztor Akademii
----------------
Wprowadzenie
Atakują mnie
Atak w trakcie - leci do mnie wroga flota
Pochwal się
Propozycje, skargi, zażalenia
Ktoś szpieguje
Potrzebuję surowców
Gospoda
Forunikator
Urlop
Tygodniowy ranking punktowy
Promocje do Zakonu Głównego
Flota i obrona
Lokalizacje Waszych landów
Zawarte pakty
----------------
Sojusze
Wojny
Komunikacja z Sojusznikami
----------------
-=Zjednoczone Floty Bractwa Tortugi=-
-=Warriors of Adun=-
-=Economy=-
Sprawy różne
Uwagi, propozycje oraz wolna dyskusja
----------------
Wszelkie uwagi o działalności Zakonu [W_of_A]
Propozycje zmian, innowacji i innych
Wolne rozmowy
Porady - Pytania i Odpowiedzi
Rekordy
Zdobycze i straty
----------------
Walki wygrane, zbiory i inne...
Zostałeś napadnięty
Ktoś szpieguje
Starcia tytanów
Surowce
----------------
Mam do sprzedania...
Kupię
Siły zbrojne, punkty oporu i obserwacji
----------------
Posiadane floty
Posiadana obrona
Posiadane Księżyce
Poziom badań
Próby Księżycowe
Raporty szpiegowskie - rozpoznanie wroga
----------------
Gdzie kryją się zwolennicy Baal'a
Informacje o potencjalnych celach ataku
Rozrywka
----------------
Gry i zabawy
Nasze farmy przemiawiają
ShoutBox
Przemineło z wiatrem...
----------------
Zapomniana Księga
Sprawy Rady Zakonu
Dawne wojny
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
rob3rt
Wysłany: Pon 16:43, 26 Lut 2007
Temat postu:
1. Ogólna budowa żołnierza
Na wyposażeniu Wojska Polskiego znajdują się dwa rodzaje człowieka. Człowiek wzór czterdzieści siedem i człowiek wzór czterdzieści osiem. W ogólności człowiek składa się z części zasadniczych i pomocniczych. Do części zasadniczych zaliczamy głowice, niesłusznie w cywilu zwaną głową, tuleje łączącą zwaną szyją, korpus ze śledzioną i wątrobą, kończyny górne, tudzież dolne. W górnej, przedniej części głowicy, znajdują się dwa oka, oko lewe i asymetrycznie prawe. Oko lewe służy do wykrywania przełożonych w celu oddania regulaminowego honoru wojskowego, asymetrycznie oko prawe służy do wykrywania czwartej piersi na komendę "Równaj w prawo!". Poniżej znajduje się występ przedni, zaopatrzony dwiema dziurkami. Dziurka lewa służy do wykrywania zapachu strawy ogólno wojskowej, asymetrycznie dziurka prawa służy do wykrywania zapachów zwanych koszaro-wymi. Poniżej znajduje się otwór gębny, zaopa-trzony w język i zęby. Zęby służą do przeżuwania strawy ogólno wojskowej, natomiast o językach w wojskowości możemy powiedzieć, że wyróżniamy języki następujące: wyżej wzmiankowany, dwa języki w kaloszach ogólno wojskowych, i bardzo rzadko jeden obcy. W ogólności otwór gębny służy do załadowania i zaryglowania strawy ogólno wojskowej. Po obu stronach głowicy znajdują się dwa występy płaskie zwane uchami, służące do podtrzymywania hełmu bojowego. W ogólności o głowicy można powiedzieć tyle, że od kaprala wzwyż większego zastosowania nie posiada. Cała głowica osadzona jest na tulei łączącej, służącej do nadawania jej obrotów w prawo tudzież w lewo, oraz do zawieszania pasa wojskowego, kiedy żołnierz znajduje się w latrynie. W przedniej części korpusu znajdują się dwie piersi. Pierś lewa służy do zawieszania odznaczeń krajowych i zagranicznych, asymetrycznie pierś prawa służy do przyjmowania kul ze strony enpla. Poniżej znajduje się brzuch, który powinien być zawsze wciągnięty, a po przeciwległej stronie znajdują się plecy. Plecy w wojskowości mają: artyści, sportowcy i dowódcy wszelakiego stopnia. Poniżej pleców znajdują się dwa zgrubienia tylne, służą do kształtowania świadomości ogólno wojskowej. Po przeciwległej stronie znajduje się występ przedni który, poza przepustką, w wojskowości większego zastosowania nie posiada. Poniżej znajdują się dwie kończyny dolne, które pomagają w podnoszeniu dyscypliny i które zaopatrzone są w dwa kalosze ogólno wojskowe, przy czym ich właściwości są takie, że kalosz lewy pasuje na nogę prawą i asymetrycznie. W cały korpus wmontowany jest przewód pokarmowy od wlotu do wylotu. Przewód pokarmowy służy do załadowania, zaryglowania i odpalenia strawy ogólno wojskowej. O częściach pominiętych w niniejszym wykładzie i o uzbrojeniu powiemy w wykładzie następnym.
baja
Wysłany: Sob 18:41, 24 Lut 2007
Temat postu:
Pewna kobitka miała problem z mężem - strasznie bidulek chrapał, co nie pozwalało jej się w nocy wyspać. Chodzili po lekarzach, specjalistach...nic. Pewnego dni spotkała sąsiadkę i gdy jej opowiedziała o problemie, ta zaproponowała jej wizytę u pewnej znachorki, która ponoć wszystkie przypadłości leczyć umie. Kobita leci pod wskazany adres, przedstawia sytuację, ta chwilę się zastanawia i mówi:
- Jak stary zacznie chrapać, to niech paniusia mu nogi rozszerzy.
Kobita się wqr..., opieprzyła znachorkę, że naiwnych ludzi tylko naciągać umie i że złamanego grosza jej nie da i poleciała do chaty. W nocy ta sama historia...stary piłuje już drugą godzinę...kobitka myśli sobie: "Ehh...spróbuję tak zrobić, jak znachorka mówiła..".
Rozszerza staremu nogi i.... cisza...Następnego dnia leci z samego rana do znachorki... przeprosiny... bombonierka... podwójne honorarium... Oczywiście ciekawość nie dawała jej spokoju więc pyta:
- Pani...ale na czym polega ten trick z tymi nogami?!
Znachorka:
- Moja droga... zasada jest prosta - rozszerza Pani nogi, worek spada na dziurę i cugu ni ma...
II wojna światowa. Marszałek Żukow wychodzi z gabinetu Stalina zdenerwowany, na korytarzu zaklął i mruknął "A to sk*rwysyn wąsaty!". Ale przed drzwiami stał oficer ochrany i zareagował natychmiast pytając:
- Co powiedzieliście towarzyszu?
Żukow na to, że nic.
- No to wrócimy do gabinetu tow. Stalina i wyjaśnimy sprawę - powiedział oficer.
Wrócili więc i oficer melduje:
- Towarzyszu Stalin, ja będąc na służbie usłyszałem jak marszałek Żukow powiedział "A to sk*rwysyn wąsaty!".
Stalin popatrzył na Żukowa i zapytał:
- Kogo mieliście na myśli towarzyszu?
Żukow natychmiast odpowiedział:
- Jak to kogo, Hitlera!
Wtedy Stalin popatrzył przeciągle na oficera ochrany i zapytał:
- A wy towarzyszu, kogo mieliście na myśli?
Senator K. będąc na dorocznym zjeździe swojej partii, poznał piękną i inteligentną kobietę.
Tegoż samego wieczora zaprosił ją do swego pokoju, gdzie ponadto stwierdził, że zaletom umysłu w niczym nie ustępuje boskie ciało owej pani.
Niestety zauroczony pan senator, mimo starań jej i swoich - nie stanął na wysokości zadania. Nazywając rzeczy po imieniu, panu K. przez cały wieczór "to" wisiało jak szmata na kiju!
Po przyjeździe do domu i wieczornym prysznicu pan K. wchodzi do sypialni. Widzi tam swą żonę w wymiętym szlafroku, w papilotach, zajadającą - mlaskając głośno - jakieś czekoladki.
Do tego zielona maseczka na twarzy...
I wtedy pan K. stwierdził coś dziwnego. Poczuł nagle że doznaje ogromnego wzwodu.
Totalnie zaskoczony spojrzał wściekle na dół i warknął cicho przez zęby:
- Ty prymitywny, wredny sk*rwysynu! Dzięki tobie już wiem dlaczego ludzie wymyślili przezwisko TY CH*JU!
spcx
Wysłany: Sob 18:33, 24 Lut 2007
Temat postu:
ciekawe
baja
Wysłany: Sob 18:09, 24 Lut 2007
Temat postu:
a odemnie taka opowiastka:
Często zdarza się nam mieć zły dzień. I bardzo chcemy się na kimś wyżyć.
Tak, to się naprawdę zdarza. Ale moim zdaniem zbyt często wyżywamy się
na
bliskich i znajowych, podczas gdy o wiele lepiej jest wyładować stress
na
kimś zupełnie obcym.
Postąpiłem tak pewnego dnia. Przypomniałem sobie w biurze o zaległym
telefonie, jaki miałem wykonać. Odnalazłem numer w notesie i wystukałem
go
na klawiaturze telefonu. Usłyszałem, jak jakiś facet po drugiej stronie
mówi
"halo!", więc zapytałem grzecznie, czy mogę rozmawiać z Anią Jurkowską.
Facet
bez słowa rzucił słuchawką. Byłem kompletnie zaskoczony. Jak można być
tak
źle wychowanym! Sprawdziłem jeszcze raz numer do Ani i wykręciłem go
(okazało się, że przekręciłem dwie ostatnie cyfry). A po zakończeniu
rozmowy
postanowiłem znowu zadzwonić pod poprzedni "zły" numer i kiedy tylko
tamten
facet podniósł słuchawkę rzuciłem krótkim "ty ch*ju!", po czym
rozłączyłem sie
Zapisałem sobie jego numer na zółtej karteczce i przykleiłem na
monitorze.
Raz na kilka tygodni, kiedy coś wyjątkowo źle mi wychodziło, kiedy
płaciłem
zaległe rachunki, dostałem mandat za parkowanie albo z innego powodu
miałem
zły dzień, dzwoniłem do typa i kiedy tylko się zgłosił, serwowałam mu
głośne
"ty chu*u!". Od razu robiło mi się lepiej...
Po pewnym czasie telekomunikacja wprowadziła program identyfikacji
numeru
dzwoniącego, przez co mój nowy sposób na chandrę i stres okazał się
poważnie
zagrożony. Zadzwoniłem więc do typa, przedstawiając się jako pracownik
telekomunikacji i zapytałem: "przepraszam, czy słyszał pan może o naszej
nowej ofercie w zakresie identyfikacji numeru dzwoniącego?". "Nie!" -
uciął
i rzucił słuchawkę. Zadzwoniłem do niego ponownie: "nie słyszałeś o tym
programie dlatego, że jesteś zwyczajnym ch*jem!".
Kilka dni później, kiedy na parkingu przed supermarketem próbowałem
zająć
ostatnie wolne miejsce, jakiś dresiarz w BMW bezczelnie zajechał mi
drogę i
wepchał się na moje miejsce. Wkurzyłem się nielicho. Na beemce była
kartka
"na sprzedaż" i numer telefonu. Zanotowałem go skrupulatnie. Wieczorem
zadzwoniłem.
- "Halo, czy to pan ma beemkę do sprzedania?"
- "Tak."
- "A gdzie można ją obejrzeć?"
- "Stoi na podwórzu domu przy Leśnej 23."
- "A kiedy pana można złapać w domu?"
- "No tak od 17.00 już raczej jestem."
Zapisałem numer dresiarza na żóltej karteczce, tuż poniżej numeru
faceta, do
którego miałem zwyczaj poprzednio dzwonić. Teraz miałem dwóch dupków, na
których mogłem się wyżyć. Ale po kilku dniach wydzwaniania do nich
poczułem,
że nie było to już takie podniecające, jak na początku... Wpadłem na
zupełnie inny pomysł... Zadzwoniłem do tego pierwszego faceta.
- Halo! - rzucił jak zwykle.
- Ty ch*ju! - krzyknąłem, ale tym razem nie odłożyłem słuchawki. -
Jesteś
tam jeszcze?
- Jestem! - krzyknął. - Jestem, pieprzony palancie! Nie wiem, kim
jesteś,
ale chciałbym cię dostać w swoje ręce! Gnoju pie*dolony! Powiedz, gdzie
mieszkasz, to zaraz pojadę i ci ro*jebię ten oblany ryj!
- Tak? No to mieszkam przy Leśnej 23... Poznasz po czarnej beemie
zaparkowanej w podwórzu! Czekam na ciebie, ciemny baranie z lasu!
Facet rzucił słuchawką a ja natychmiast wykręciłem numer dresiarza.
- Halo, to ty, pedale? Dzwonię do ciebie, bo mam ochotę w końcu ci
prz*
wulgaryzm
ć! Jak masz jaja to wyjdź przed dom, zaraz u ciebie, k*rwino,
będe!
W chwilę potem zadzwoniłem na policję, informując o bójce w okolicach
Leśnej
23, oraz do telewizji regionalnej, wspominając coś o porachunkach
gangsterów. Na koniec podjechałem samochodem w okolice Leśnej i
patrzyłem z
dala na dwóch dupków, bijących się w światłach dwóch radiowozów i
reflektorów ekipy telewizyjnej...
Mówię wam - prawdziwa rozkossz!!!!!!!!!!
spcx
Wysłany: Sob 15:39, 24 Lut 2007
Temat postu:
ciekawe co by bylo gdyby ta pani miala bilet miesieczny
mike
Wysłany: Pią 12:20, 23 Lut 2007
Temat postu:
Hehe spoko
nikt27
Wysłany: Pią 11:43, 23 Lut 2007
Temat postu:
Dobre
marzenie
Wysłany: Pią 0:57, 23 Lut 2007
Temat postu:
Cytat:
Dlaczego, pasażer Waszego tramwaju nie może przesiąść się z
wagonu do wagonu?
Janusz Rajces , rzecznik wrocławskiego MPK:
- Może, tylko musi skasować drugi bilet.
-Jak to? Przecież nadal jedzie tym samym tramwajem i ma bilet.
-Regulamin przewozowy mówi wyraźnie: bilet jest ważny w tym wagonie, w którym został skasowany.
-Przepis przepisem, ale staram się zrozumieć jego sens. Tak
naprawdę, dlaczego nie mogę zmienić wagonu?
-Przebiec na czerwonym też pani może, tyle ze ryzykuje pani
wypadkiem albo mandatem. A tutaj ryzykuje pani, że złapie ją
kontroler.
-Ale przechodzenie na czerwonym świetle jest niezgodne z prawem, a przesiadanie się z wagonu do wagonu nie.
-Jakby się ludzie tak przesiadali, to kontrolerom byłoby trudno
pracować.
-Czyli wygoda kontrolerów ma być argumentem?
-Argumentem jest przepis. A poza tym, jeśli kupuje pani bilet na
pociąg, to, chociaż do Gdańska jedzie i 15.30, i o 18.15, to pani ma bilet tylko na ten o 15.30.
-Przepraszam, ale tylko, jeśli to miejscówka, a u nas jakoś w
tramwajach ich nie ma.
-A po co w ogóle się przesiadać?
- Przecież są sytuacje, kiedy trzeba się przesiąść, na przykład,
gdy w naszym wagonie jadą pijani, agresywni ludzie.
-O tak, uciec jest najprościej, a przecież trzeba zainterweniować.
-Szczególnie, gdy się jedzie na przykład z małym dzieckiem?
-Nie ma powodu, by zmieniać wagon. Można, podejść do motorniczego,
a on już wie, co robić.
-Ale przecież w drugim wagonie nie ma motorniczego...
- No właśnie, on przestrzega przepisu. Nie ma go w drugim wagonie,
bo nie może przejść, gdyż też musiałby skasować bilet.
-To jak interweniować, jeśli jest się w drugim wagonie, w którym
nie ma motorniczego?
-Przejść do pierwszego i skasować bilet...
-Skasować bilet?!
-Oczywiście. Przepis jest wyraźny.
- Czy motorniczy przejdzie do drugiego wagonu i interweniuje?
-Jeśli skasuje mu Pani bilet, to tak.-
-Ja mam kasować bilet za motorniczego?!
-Oczywiście, przecież mówiłem Pani, że motorniczy nie przechodzi,
bo musiałby kasować bilet. Jeśli chce Pani interwencji, to musi
Pani mieć dodatkowy bilet dla motorniczego, a najlepiej dwa, żeby
mógł wrócić do pierwszego wagonu.
-A po co będzie jeszcze przechodził?
-Jak to po co ? Ktoś musi kierować tramwajem!
- To nie może po prostu przejść jak człowiek?!
-Proszę Pani, przecież przepis wyraźnie mówi, że bez skasowania
dodatkowego biletu nie można przechodzić... Poza tym motorniczy to
nie jakiś człowiek, a motorniczy. To zasadnicza różnica!
-Wie Pan, to ja wolę zostać w tym pierwszym wagonie i nie
interweniować...
-No widzi Pani, od razu mówiłem: po co przechodzić i robić zamieszanie...
Wywiad jest autentyczny, choć ciężko w to uwierzyć
nikt27
Wysłany: Czw 5:30, 22 Lut 2007
Temat postu:
Prałatowi Henrykowi ktoś ukradł z klatki ptaszka. Podczas niedzielnej mszy prałat pyta parafian:
- Kto ma ptaszka?
Podnosi się las męskich rąk.
- Nie o to mi chodzi - mówi prałat. - Kto widział ptaszka?
Podnosi się las kobiecych rak.
Prałat wkurzony:
- Nie o to pytam! Kto widział mojego ptaszka?
Wszyscy ministranci podnoszą ręce.
-------------------------------------------------------
Pomiędzy ambasadami USA i CCCP zorganizowano wymianę sekretarek.
Po dwóch tygodniach amerykańska sekretarka pisze depeszę do swoich:
"Moi drodzy, tu jest okropnie. Zero automatyzacji, ciągle robię czaj szefowi, a spódnicę to dostałam taka długą, że ledwo chodzę".
W tym samym czasie wędruje depesza do Rosji:
"Moi drodzy, tu jest okropnie. Wszędzie te komputery, światełka, guziki, nie mam co robić, nudzę się. A spódnicę to mi dali taką krótką, że mi chyba widać jajca i kałasza"
-------------------------------------------------------
Wnusio wysyła babci paczkę z wojska. Babcia otwiera paczkę, patrzy- granat, a obok list...
- Kochana babciu, jak pociągniesz za kółeczko, dostanę trzy dni przepustki.
-------------------------------------------------------
Dwadzieścia lat temu, Józek Gąsienica spod Zakopanego został wezwany do zaszczytnego obowiązku obrony Ojczyzny.
Pierwszego dnia dostał przydziałową szczoteczkę i pastę do zębów. Po południu dentysta wojskowy wyrwał mu dwa zepsute zęby.
Drugiego dnia dostał przydziałowy grzebień. Po południu regulaminowo ogolono go na zero.
Trzeciego dnia dostał przydziałowe majtki.
Żandarmeria szuka go do dziś
-------------------------------------------------------
Uciekają partyzanci, gonią ich Niemcy. Wpadli do obory, patrzą skóra z krowy leży na słomie, no to bach, Franek poszedł w przód, Józek w tył i udają krowę. Niemcy wpadli do obory, zobaczyli zachudzone zwierzę, a że to gospodarny naród, to postanowili coś z tym zrobić. Franek (ten z przodu) z przerażeniem szepce do Józka:
- Jezus Maria, oni kubeł siana niosą, co robić?
- Jedz Franiu jedz, bo się wyda.
Wściekły Franio zeżarł co mu dali i widzi, że idą z dokładką.
- Jezus Maria, oni drugi kubeł siana niosą, co robić?
- Jedz Franiu jedz, bo się wyda.
Zeżarł, a za chwilę:
- Rany Boskie oni z wiadrem wody idą. Co robić?
- Pij Franiu pij, bo się wyda.
Wypił i jak głupi rechocze. Pyta się Józek:
- Ty, Franek z czego tak rechoczesz?
- Trzymaj się mocno Józiu. Oni byka prowadzą!
-------------------------------------------------------
Lepper wzywa wróżkę:
- W nocy śniły mi się ziemniaki. Co to znaczy?
- To znaczy, że Pana na jesień wykopią albo na wiosnę posadzą.
-------------------------------------------------------
Po wielu latach do nieba trafili prezydenci: Putin, Castro i Kaczyński.
Siedzą sobie na niebieskiej łące i płaczą. Pan Bóg to dojrzał i pyta o powód ich żalu.
- Nie udało mi sie do końca stworzyć wielkiej Rosji - powiedział Putin.
- Nie martw się, pokazałeś im drogę. Dalej pójdą sami...
- Trzymałem naród za mordę, nic ode mnie nie mieli - ubolewa Castro.
- Nie martw się, za rok na Kubie znajdą ropę i bedą mieli dobrobyt - uspokaja Bóg.
Następnie Bóg spojrzał na Kaczyńskiego, przysiadł się i ... też zapłakał.
-------------------------------------------------------
I na koniec oto prawdziwa twarz TOP 1 naszego uni
nikt27
Wysłany: Wto 9:00, 06 Lut 2007
Temat postu:
Płynie sobie statek kupiecki, nagle alarm na pokładzie i krzyk - PIRACI.
Kapitan wychodzi na pokład, patrzy i mówi do załogi:
- przynieście mi czerwona koszulę.
Kapitan wkłada koszule i rzuca się do walki z piratami. Walczy długo i wreszcie zwycięża. Wieczorem cała załoga świętuje i pytają się Kapitana:
- Panie Kapitanie a po co była ta czerwona koszula??
Na to Kapitan:
- No bo wiecie, czerwona koszula to taki chwyt psychologiczny, na czerwonej koszuli nie widać krwi i jak się walczy to przeciwnik nie widzi czy jestem ranny. Bo jakbym był ranny to wiadomo, że jestem słabszy, ich morale by wzrosło i zacieklej by walczyli.
Na to załoga:
- O to bardzo dobry chwyt psychologiczny.
Na drugi dzień z samego rana alarm, piraci na horyzoncie. Załoga spanikowana bo tym razem to nie jeden okręt a dziesięć! Kapitan wychodzi na pokład i po zapoznaniu się z sytuacją mówi:
- Przynieście mi brązowe spodnie
nikt27
Wysłany: Pon 11:31, 05 Lut 2007
Temat postu:
Dobre, pewnie bym nie zdał
Akwizytor puka do drzwi, otwiera kobieta ten szybko wchodzi do środka
mając ze sobą wielki worek gówna w jednej ręce a w drugiej odkurzacz,
rozrzuca te gówna po całym pokoju a kobieta się pyta:
- Panie, co pan robisz?
- Spokojnie droga Pani... Ja mam tu taki odkurzacz, który to wszystko
zbierze, jeśli nie to obiecuję pani że to wszystko zjem...
- Chce pan ketchup?
- Po co?
- Bo to nowy budynek i jeszcze prądu nie ma
marzenie
Wysłany: Pon 1:31, 05 Lut 2007
Temat postu:
> Jedziesz samotnie samochodem nocą w burzy. Mijasz przystanek
> autobusowy i widzisz troje ludzi oczekujących na autobus:
> 1. staruszkę, która wygląda, jakby właśnie umierała,
> 2. twojego dobrego przyjaciela, który kiedyś uratował Ci
> życie
> 3. cudowna kobietę (lub faceta), dokładnie taka o jakiej
> zawsze marzyłeś.
> Komu z nich zaproponowałbyś podwiezienie, zakładając, ze masz
> tylko jedno wolne miejsce w samochodzie (powiedzmy, ze jedziesz małym
> kabrioletem)?
> Pomyśl chwilkę, zanim przewiniesz dalej!
> Ten problem moralno-etyczny został kiedyś wykorzystany w
> pewnej firmie w testach dotyczących podjęcia pracy.
> Możesz zabrać umierającą staruszkę i uratować jej życie.
> Możesz zabrać przyjaciela i zrewanżować mu się za uratowanie
> Ci życia. Jednak wówczas może się okazać, ze juz nigdy nie spotkasz
> swojej wymarzonej miłości...
> Kandydat, którego przyjęto do pracy (jedyny z ponad 200
> zgłaszających się) nie miał wątpliwości, gdy udzielał odpowiedzi:
> - Kogo bym zabrał? To proste. Dałbym kluczyki swojemu
> przyjacielowi z prośba, by zabrał staruszkę jak najszybciej do
> szpitala.
> Sam zaś zostałbym na przystanku i wspólnie z kobieta z mych marzeń
> zaczekałbym na autobus...
> Morał: nie myśl schematycznie!
Haku
Wysłany: Pią 16:16, 02 Lut 2007
Temat postu:
Córeczka budzi sie o trzeciej w nocy i mówi:
- Mamo, opowiedz mi bajkę.
- Zaraz wróci tatuś i opowie nam obu...
Po nocy poślubnej żona mówi do męża:
- Teraz to ja będę chodziła do barów z kolegami, piła piwo, non-stop balowała, a ty zaczniesz gotować obiady, prać, prasować i zajmować się całym
domem! A jak nie to nie chcę cię więcej widzieć na oczy!
...i nie widziała go jeden dzień, drugi, trzeci dzień, a po czwartym opuchlizna zeszła...
Żona z leciwym mężem w siedzą restauracji. Ona zamawia:
- Stek, pieczone ziemniaczki i lampka białego wina...
- A warzywo? - pyta kelner.
- On...? On zje to co ja...
Małżeństwo z dwudziestoletnim stażem: żona krząta się w kuchni, mąż coś naprawia. W pewnej chwili mąż woła:
- Stara! Chodź na chwilę!
- Co?
- Potrzymaj ten drucik.
Żona posłusznie chwyta kabelek, po czym pyta:
- I co?
- Nic, widocznie faza jest w tym drugim...
Gdzie byłeś całą noc? - pyta żona.
- Na rybach.
- Złapałeś coś?
- Mam nadzieję, że nie... - wzdrygnął się mąż.
Dzwoni telefon. Mąż mówi do żony:
- Jak do mnie to powiedz, że nie ma mnie w domu.
Żona odbiera i mówi:
- Mąż jest w domu...
Mąż:
- Czemu tak powiedziałaś, przecież mówiłem?!?
- Bo to był telefon do mnie! - odpowiada żona.
Lekarz wypisując chorego po operacji udziela mu rad:
- Nie palić, nie pić pod żadnym pozorem, co najmniej osiem godzin snu dziennie.
- A co z seksem?
- Tylko z żoną, bo wszelkie podniecenie mogłoby pana zabić!
- Kochanie, koledzy z biura powiedzieli, że mam bardzo zgrabne nogi.
- Naprawdę? A nie wspomnieli nic o wielkiej dupie?
- Nie, o Tobie nie rozmawialiśmy...
Spotykają się dwaj sąsiedzi na ulicy.
- Czy uprawiał sąsiad seks we troje? - pyta jeden.
- Jeszcze nie - odpowiada zapytany.
- A chce sąsiad?
- Oczywiście!
- To biegnij sąsiad do domu, a szybciutko...
Mąż wraca późno z domu. Żona już leży w łóżku, więc mąż szybko się rozbiera i do niej. Żona:
- Nie zaczynaj dzisiaj. Boli mnie głowa.
- Zmówiłyście się dzisiaj, czy co do jasnej cholery?!
Facet kupił sobie fajny duży telewizor, przyniósł do domu, żona patrzy, a na pudle sporo jakichś znaczków informacyjnych.
- Kochanie co oznacza ta szklanka na opakowaniu? - pyta żona.
- To znaczy, że zakup trzeba opić.
Facet umówił się z kolegami na polowanie. W dniu polowania wstał skoro świt, ubrał się wziął broń, wyszedł przed dom, postał, postał... i stwierdził, że nie pojedzie, bo jest za zimno. Wrócił do domu, rozebrał się i wszedł z powrotem do nagrzanego łóżka i przytulił sie do gorącej żony. Żona po omacku poklepała go po pośladkach i pyta:
- To ty?
- Yhm, to ja.
- Zmarzłeś?
- Zmarzłem.
- No popatrz, a ten idiota pojechał na polowanie...
Mąż przychodzi do domu i siada na kibelku. Tymczasem żona krząta się po mieszkaniu i słyszy, że z kibla dochodzą jakieś postękiwania. Myśli sobie: "Zrobię mężowi kawał i zgaszę światło". Gdy to już zrobiła z kibla słychać krzyk:
- O Boże! Ratunku!!!
Przerażona otwiera drzwi i zapala światło. A mąż mówi:
- Uff!!! Myślałem już, że mi oczy pękły.
Spotykają się dwaj znajomi.
- Gdzie byłeś? - pyta jeden.
- U dentysty.
- Ile ci wyrwał?
- Sto dwadzieścia złotych!
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze jondra mnie bolom...
- Jak mówicie?
- Nie, jak używam babę.
Do lekarza, świeżo upieczonego docenta przyszła rodzina z podziękowaniami za wyleczenie chorego.
- Dziękujemy, panie doktorze - mówią.
- Docencie, docencie - poprawia docent.
- Doceniamy, doceniamy..
- Jak żegna się okulista?
- Do zobaczenia.
- A laryngolog?
- Do usłyszenia.
- A ginekolog?
- Jeszcze do pani zajrzę.
Przychodzi gość do pani doktor i mówi:
- Mogłaby pani mi coś dać bo mam erekcje 24 godziny na dobę.
- Mogę panu dać spanie, jedzenie i tysiąc złotych miesięcznie.
Lekarz pił przez cały weekend. Do roboty poszedł, łeb mu pęka, najchętniej nie widziałby żadnego pacjenta, a tu wchodzi taki jeden namolny.
- Panie doktorze, jak tam moje wyniki?
Wkurzony lekarz:
- Ma pan raka!
- Jak to raka? Przecież wcześniej mówił pan, że to tylko kamienie!
- Kamienie, kamienie! A pod każdym kamieniem rak!
rob3rt
Wysłany: Czw 23:01, 01 Lut 2007
Temat postu:
Całuje sie Jaś z Małgosią... Małgosia mówi Jasiowi zeby nie jadł nic gdy sie całują.
jaś- Ale ja nic nie jem.
małgosia- no to wypluj tą gumę
jaś - ale ja nie mam gumy nic nie mam w ustach. Ja poprostu mam katar;)
pyton
Wysłany: Czw 22:44, 01 Lut 2007
Temat postu:
Jaś i Małgosia byli małżeństwem juz od 60 lat Jas miał tajemnice na strychu trzymal trumne ale zamkniętą Małgosia od dawna chciala wiedzieć co sie w tej trumnie znajduje jednak Jasiu cale 60 lat trzymal to w tajemnicy. Jednak Jasiu poczul że już nadchodza jego dni i wkrotce umrze dal klucz żonie i powiedzial żeby poszla sbie zobaczyć co jest w trumnie żona pobiegla z niecierpliwościa otwiera trumne i nie dowierzając widzi mnustwo pieniędzy około 20 tysięcy zlotych oraz dwa jajka schodzi to męża i mówi : ale sobie teraz poszalejemy tylko po co te jajka mąż odpowiedzial że zawsze jak ją zdradził to wkladal do tumny jajko ( żona pomyslala że przez tyle lat małżeństwa dwie zdrady to mało sama zresztą zdradza męża z sąsiadem ) ale pyta skąd masz tyle pieniędzy?? maz odpowiada że czasem sprzedal jajko to sie nazbierało
::
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
::
template subEarth by
Kisioł
.
Programosy
::
Regulamin